Wbrew dominującym poglądom uważam, że życie jest grą o sumie zerowej. Jeśli komuś jest lepiej, to komuś musi być gorzej.
Trwające wakacje są czasem, gdy lepiej jest nauczycielom, gorzej rodzicom, którzy stają na głowie, by gorzej im nie było. Mogą swoim brzemieniem podzielić się z dziadkami lub opłacić najemników. Ten drugi wariant oznacza jednak konieczność wypłacenia stosownej gratyfikacji finansowej pracownikom obozów, kolonii, czy półkolonii.
Jak ujął to klasyk, wolność polega na możności kupienia jej sobie.
Czego czytelnikom, kosztem nieczytających, życzę.