środa, 30 października 2013

ja na drzewie

Przedostatnie sobotnio-niedzielne wydanie Gazety Wyborczej przyniosło rozmowę z Margaret Ohia (Uwiera mnie Murzynek Bambo), a ostatnie, będący polemiką z tezami zawartymi w tejże rozmowie, tekst socjologa Antoniego Sułka Bambo, nasz koleżka. Afropolka Tuwima atakuje, profesor broni, a ja myślę, że zasadniczy problem z rasizmem jest taki, że bardzo łatwo go nie zauważyć. Ciemnoskóry Mace Windu jest jednym z najmądrzejszych, najdzielniejszych jedi, wśród których jest tez zachowany parytet płciowy. Poprawność polityczna palce lizać. Jednak nietrudno zidentyfikować w świecie Georga Lucasa innych, czytaj "gorszych" Oglądamy świat zapełniony ludziopodobnymi stworzeniami, które mówią łamanym językiem, niegramatycznie, nie znają się na "dobrych" obyczajach? Śmiejemy się z niezdarności Jar Jar Bingsa, z wyrozumiałością patrzymy jak Chubacca z trudem wciska się w "ludzki" fotel pilota, nawet Yoda mimo swoich kilkuset lat życia nie opanował, jak należy języka panów galaktyki. Bezkrytycznie przyjmujemy podzial uniwersum na lepszych i gorszych. Siedzi w nas ten upraszczający schemat. I Bambo, obawiam się, zaplatany w świecie Gwiezdnych Wojen uciekł by na drzewo, co skwitowalibyśmy śmiechem. I siedzi tam, zabawny i głupiutki.
Uwiera i mnie Murzynek Bambo. Niestety lubię ten wiersz, myślę, że niestety jest niezły. Więc czemu mnie uwiera? Może dlatego, że widząc człowieka ciemnoskórego myślę "Murzyn". Nie nie ma w tym, dla mnie, złej konotacji, jest mi to słowo obojętne emocjonalnie, ale jak takie określenie odczuwa ten, którego zaetykietowałem? Nie wiem.
Na razie zrozumiałem, że siedzę na drzewie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz