Niedawno atakowały nas upały. Czekaliśmy na rekord temperatury. Zadawałem wtedy sobie pytanie: "Padnie, czy nie padnie?". A teraz nawet nie wiem, czy padł. Choć byłem tego bardziej ciekawy niż zmiany obsady Pałacu Prezydenckiego.
Bo i jedno, i drugie nijakie. Jedno w cieniu drugiego. Może odwrotnie? Narodowo-ojczyźniano-rekordowe dni, o których szkoda nawet pamiętać. Gdyby ostatni dzień wakacji musiał być czytany jako ten, gdy kupuje się szkolne przybory lub czeka na rocznicę, byłby tak samo nicwart.
Szczęśliwie każdy dzień ma ileś własnych znaczeń, dostępnych właśnie dla tych, dla których są ważne, nie muszą, nawet nie powinny być dla wszystkich. Niech takie będą.
poniedziałek, 31 sierpnia 2015
sobota, 22 sierpnia 2015
nie jestem ćmą cz. 2
Ćma postępuje sensownie. Tak. Ona nie postępuje logicznie, postępuje sensownie. Uważam zresztą sensowność postępowania za uniwersalną cechę opisującą zachowania wszelkich żywych organizmów - roślin, zwierząt i ludzi.
Czasem jest to pochodna ewolucji. Barwne upierzenie samców wielu gatunków ptaków wydawać by się mogło bezsensowne w kontekście możliwości ich łatwiejszego upolowania przez drapieżniki. A jednak nie. Samiec, który potrafi przeżyć mając tak niekorzystne ubarwienie musi mieć jednocześnie fantastyczne inne cechy - wzrok, słuch, siłę, szybkość ... Jest atrakcyjny nie przez te pióra, ale mimo nich.
Podobnie było z tygrysem szablozębnym. Jego wielkie kły były niefunkcjonalne, ale robiły wrażenie. I z pokolenia na pokolenie rosły. To było sensowne, choć na skutek tego sensownego procesu tygrys ostatecznie wyginął.
Rośliny rozsiewają nasiona, gdzie popadnie. Woda, skała, piach. Bez logiki, ale sensownie wyłają ich dziesiątki, tysiące, setki tysięcy, bo któremuś powinno się udać skiełkować. Co niby miałyby zrobić innego niż zaufać statystyce?
Wrodzone i wyrobione odruchy, popędy są niesamowicie skuteczne, bo szybkie, zwykle natychmiastowe. Nie do przecenienia są także dla człowieka. Zwykle nie mamy dość czasu na pełną logiczną analizę sytuacji, w której się znajdujemy. Nie zawsze nawet taka analizę możemy przeprowadzić, albo byłaby obciążona takim błędem, że szkoda zachodu, albo zbyt się boimy.
Kategoria sensowności jest nieprawdopodobnie pojemna. Zawiera nasze cechy wrodzone, popędy i doświadczenia, zapisaną w kulturze wiarę przodków, wpojone w procesie socjalizacji zachowania oraz strach przed sankcjami. I gdyby nasza sensowność była tylko taka bylibyśmy jak ćmy. Jednak możemy, ja mogę nie być ćmą. Mogę swoje zachowania zmieniać, korygować. Mogę myśleć racjonalnie i mam też poczucie odrębności od płomienia.
Czasem jest to pochodna ewolucji. Barwne upierzenie samców wielu gatunków ptaków wydawać by się mogło bezsensowne w kontekście możliwości ich łatwiejszego upolowania przez drapieżniki. A jednak nie. Samiec, który potrafi przeżyć mając tak niekorzystne ubarwienie musi mieć jednocześnie fantastyczne inne cechy - wzrok, słuch, siłę, szybkość ... Jest atrakcyjny nie przez te pióra, ale mimo nich.
Podobnie było z tygrysem szablozębnym. Jego wielkie kły były niefunkcjonalne, ale robiły wrażenie. I z pokolenia na pokolenie rosły. To było sensowne, choć na skutek tego sensownego procesu tygrys ostatecznie wyginął.
Rośliny rozsiewają nasiona, gdzie popadnie. Woda, skała, piach. Bez logiki, ale sensownie wyłają ich dziesiątki, tysiące, setki tysięcy, bo któremuś powinno się udać skiełkować. Co niby miałyby zrobić innego niż zaufać statystyce?
Wrodzone i wyrobione odruchy, popędy są niesamowicie skuteczne, bo szybkie, zwykle natychmiastowe. Nie do przecenienia są także dla człowieka. Zwykle nie mamy dość czasu na pełną logiczną analizę sytuacji, w której się znajdujemy. Nie zawsze nawet taka analizę możemy przeprowadzić, albo byłaby obciążona takim błędem, że szkoda zachodu, albo zbyt się boimy.
Kategoria sensowności jest nieprawdopodobnie pojemna. Zawiera nasze cechy wrodzone, popędy i doświadczenia, zapisaną w kulturze wiarę przodków, wpojone w procesie socjalizacji zachowania oraz strach przed sankcjami. I gdyby nasza sensowność była tylko taka bylibyśmy jak ćmy. Jednak możemy, ja mogę nie być ćmą. Mogę swoje zachowania zmieniać, korygować. Mogę myśleć racjonalnie i mam też poczucie odrębności od płomienia.
nie jestem ćmą cz. 1.
Powszechnie uważa się, że ćma leci do światła. Nic bardziej mylnego. Ćma nawiguje według światła.
W warunkach naturalnych jedynym istotnym źródłem nocnego światła jest księżyc. Ze względu na odległość światło dociera do ćmy pod stałym kątem. Ta trzyma się takiej trajektorii, która zapewnia jej stałe utrzymanie takiego samego kąta padania promieni. Pozwala to jej lecieć prosto. Wszystko jest ok, tak długo jak długo w pobliżu nie znajdzie się coś co silnie świeci. Ćma przelatując obok np. żarówki wpada w spiralę śmierci - by utrzymać stały kąt względem źródła światła musi skręcić, musi stale skręcać, i tak aż do końca. Bo do końca koryguje swój lot, ale nie wie, że orientuje się już nie na daleki księżyc, a na bliski sztuczny punkt świetlny.
Ćma jest częścią przyrody, która nie posiada świadomości swojego istnienia, swojej odrębności. Postępując sensownie, bezbłędnie wykorzystując swoje przystosowania do życia staje się ofiarą, ginie.
W warunkach naturalnych jedynym istotnym źródłem nocnego światła jest księżyc. Ze względu na odległość światło dociera do ćmy pod stałym kątem. Ta trzyma się takiej trajektorii, która zapewnia jej stałe utrzymanie takiego samego kąta padania promieni. Pozwala to jej lecieć prosto. Wszystko jest ok, tak długo jak długo w pobliżu nie znajdzie się coś co silnie świeci. Ćma przelatując obok np. żarówki wpada w spiralę śmierci - by utrzymać stały kąt względem źródła światła musi skręcić, musi stale skręcać, i tak aż do końca. Bo do końca koryguje swój lot, ale nie wie, że orientuje się już nie na daleki księżyc, a na bliski sztuczny punkt świetlny.
Ćma jest częścią przyrody, która nie posiada świadomości swojego istnienia, swojej odrębności. Postępując sensownie, bezbłędnie wykorzystując swoje przystosowania do życia staje się ofiarą, ginie.
niedziela, 2 sierpnia 2015
Pocztówki z Powstania.
Czy my złocone karty Iliady, czy nam nam postawią, z litości chociaż na grobie krzyż?
Przedwczoraj pani premier/premiera określiła Powstanie Warszawskie jako jeden z fundamentów obecnej WOLNOŚCI, homerycko rozwiewając wątpliwość poety. Uśmiechnięci biało-czerwoni, młodzi, martwi, bohaterscy, gotowi zostać szablonami dla muzeum.
Nie zżymam się na celebrowanie rocznicy wybuchu, nie widzę też zasadności podnoszenia argumentu w rodzaju "strzelania do wroga brylantami". Nie. Nawet nie dziwi mnie coraz powszechniejsze przekonanie, że Powstanie zakończyło się zwycięstwem. Naiwnie chciałbym by nie wysyłać pocztówek z napisem "Serdeczne pozdrowienia z (muzeum, z okazji ...) Powstania", by nie marzyć krwi. Ale myślę, że prędzej doczekam się ogłoszenia 1 sierpnia kolejnym świętem narodowym. Pokolenie tragiczne stanie się pokoleniem trupów.
(Cytaty wygrzebane z pamięci sprzed lat prawie trzydziestu, możliwa pomyłka. Będę wdzięczny za poprawienie.)
Przedwczoraj pani premier/premiera określiła Powstanie Warszawskie jako jeden z fundamentów obecnej WOLNOŚCI, homerycko rozwiewając wątpliwość poety. Uśmiechnięci biało-czerwoni, młodzi, martwi, bohaterscy, gotowi zostać szablonami dla muzeum.
Nie zżymam się na celebrowanie rocznicy wybuchu, nie widzę też zasadności podnoszenia argumentu w rodzaju "strzelania do wroga brylantami". Nie. Nawet nie dziwi mnie coraz powszechniejsze przekonanie, że Powstanie zakończyło się zwycięstwem. Naiwnie chciałbym by nie wysyłać pocztówek z napisem "Serdeczne pozdrowienia z (muzeum, z okazji ...) Powstania", by nie marzyć krwi. Ale myślę, że prędzej doczekam się ogłoszenia 1 sierpnia kolejnym świętem narodowym. Pokolenie tragiczne stanie się pokoleniem trupów.
(Cytaty wygrzebane z pamięci sprzed lat prawie trzydziestu, możliwa pomyłka. Będę wdzięczny za poprawienie.)
Subskrybuj:
Posty (Atom)