Julek zadał mi pytanie, czy można jeść
jaja żółwi. Odpowiedziałem, że tak. Że można jeść wszystkie
jaja. Wskazując własne jąderka zapytał, czy te też? Zaskoczyłem
go nieco stwierdzając, że też można, że jest taka potrawa –
cynaderki.
Szukałem jakichś informacji o
cynaderkach w sieci. Ku memu zaskoczeniu przekonałem się, że większość internautów utożsamia cynaderki z nerkami. Większość z mniejszości, która kojarzy takie pojecie. Ale nawet wśród tych
wiedzących z jakiej części byka gotuje się tę potrawę, często
wyczuć można rodzaj oporu co do możliwości jedzenia jąder.
Okradliśmy się z wielu doznań. Nie
znamy prawdziwych zapachów, głosów często wyglądu innych ludzi,
zwierząt, roślin. Nasz świat jest sterylnie ładny, jak czyściutkie
zwierzęta z reklam. Łatwiej nam myśleć o krowie, jako o
fioletowym czymś dzięki czemu mamy mleko i czekoladę niż o
wiezionym, atakowanym przez pasożyty, czy insekty stworzeniu, które
zostało sprowadzone do produktu elegancko schowanego w butelce lub
kartonie. Bycze jądra też kłócą się z naszą estetyką.
Przecież zjadliwe części zwierzątek powinny być ładne! Nie
jakieś, fe, podroby. A już jądra, bez przesady. Co innego, jeśli
przepuścimy te wszystkie "odpadki" przez maszynki do
mielenia, dodamy benzoesanu sodu i innych uwspółcześniaczy i
dostaniemy normalną parówkę.
Jedzenie rzeczy dziwnych, to folklor, albo wyrafinowana, droga
rozrywka kulinarna.
Ale nie chodzi mi
o to jakie śmieci zwykle jemy. Chodzi mi o to, że nie chcemy
dostrzegać, chcemy wyprzeć ze swej świadomości fakt zjadania
innej istoty. Ewolucja naszej moralności sprawiła, że nie
aprobujemy nawet myśli, o konsumowaniu czegoś co wydaje się nam
podobne do nas, ludzkie. Serca, nerki, jądra, wątroba, płuca,
języki są w gastronomicznej defensywie. Raczej nic nie zmieni tego
procesu. Zjadamy mięso, nie chcąc jednocześnie zjadać zwierząt,
nie chcąc nic o tym wiedzieć. Chcielibyśmy bronić naszych braci
mniejszych przed wysyłaniem do rzeźni, bo się zestarzały, przed
cierpieniem zadawanym w rytualnym uboju, przed trzymaniem w ciasnych
klatkach, zatuczaniem na śmierć...
Coraz częściej
widzimy w nich żywe istoty. Sensem emancypacji jest upodmiotowienie
tych, którzy za podmioty nie byli traktowani. Na naszych oczach dokonuje się właśnie wielki proces emancypacji. Zwierzęta przestają być przedmiotami.
http://masterchef.tvn.pl/diana-volonkhova-jadra-bycze-ratatouille-sos-beszamelowy,101358,n.html
OdpowiedzUsuńPolecam tez Odcinek 6, Sezon 2 Master Chef w tvn player:)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle - piękne jądra:). Oczywiście te na obrazku. Dodaję pośpiesznie dla Żony. Niech się nie niepokoi.
OdpowiedzUsuńŻona stwierdziła: "Co za ohyda.", znaczy woli jądra innego gatunku. O gustach i kolorach się nie dyskutuje.
Usuńhttp://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1573645,1,czy-matematyka-pomoze-nam-w-wyborach-etycznych.read
OdpowiedzUsuń22 yrs old Financial Analyst Isahella Tear, hailing from Cookshire enjoys watching movies like "Swarm, The" and Jogging. Took a trip to Coffee Cultural Landscape of Colombia and drives a Ferrari 250 GT SWB California Spyder. oryginalne zrodlo
OdpowiedzUsuńadwokat rzeszow 3 maja
OdpowiedzUsuń