Najsłynniejsze zdanie Cezara dotyczy kości, drugie co do popularności skierowane jest do Brutusa. Jeśli
te zdania w ogóle wypowiedział, to pierwsze związane jest z jego
zenitem, drugie jest ostatnim. Jak łatwo się przekonać, osobiście
polecam zobaczyć u Felliniego, Rubikon jest
mizernym strumyczkiem w sam raz nadającym się do mycia nóg lub
pojenia kóz. A jednak jego przekroczenie było jednym najważniejszych wydarzeń świata starożytnego. Cezar, obecnie znany
głównie jako przeciwnik kilku galijskich wojowników, jednego
druida i jednego psa, wówczas wielki wódz legionów rzymskiej
republiki, zbrojnie, zza rzeczki, przeciw tejże republice wystąpił i
wygrał. Militarnie.
Czy poza władzą w Rzymie, jeszcze coś
wygrał? Czemu został zabity w zamachu, z rak dawnych przyjaciół?
Jak napisał Clausewitz, nawet zwycięzca, po zakończeniu wojny
nigdy nie osiąga tego co zamierzał przed jej rozpoczęciem. Bo sam
proces wojny wszystko zmienia. Inne są punty odniesienia, mamy inną
wiedzę, ponieśliśmy straty, ktoś zginął, ktoś uciekł itd. itp.
Cezar dokonał przewrotu, którego konsekwencji nie mógł do końca
przewidzieć. W swym subiektywnym odczuciu, popieranym przez wielu,
chciał i zrobił dobrze. Wzmocnił państwo, rozprawił się z
populistami. Jednak nie wszyscy to tak oceniali, bo zniszczył ducha
republiki. Słabego, chwiejnego, przekupnego, ciężko chorego, ale
dla wielu, z Brutusem na czele, cennego.
Emocjonalne, wypowiedziane tuż przed śmiercią, z rak skrytobójców, z ust broczącego krwią przywódcy
mocarstwa "I ty Brutusie przeciwko mnie!" skazało tego
drugiego okrutniej niż najsurowszy sąd. Został oddartym z
człowieczeństwa mordercą, zdrajcą, tym złym. Stało się tak
chociaż racje obu stron, nie są oczywiste. Choć wielu ludzi
opowiadało się i nadal się opowiada za Brutusem, nawet jeśli nie
popiera jego metody pozbycia się boskiego Juliusza. Ale to nie
głosowanie, nie rozprawa sądowa. Racje Cezarowi przyznała
historia, przyznali jego zwycięzcy spadkobiercy.
Zmiana. Cezar zmiótł republikę,
pozostawiając jej fasadę, dekoracje. Można powiedzieć, cofnął
bieg dziejów. Cofnął, jak i Brutus, który dla rozstrzygnięcia
sporu zabił. Jednak miejsce tych dwóch postaci jest w rozważaniach
o emancypacji zasadne. Choć obaj podpisali się pod czymś, co
moglibyśmy nazwać reakcją, wstecznictwem, nie mają być
antyprzykładem. Nie. Uważam, że są jak najbardziej na miejscu, bo
w emancypacji pierwszym, niezbędnym krokiem jest niezgoda na otaczająca nas rzeczywistość. Bez zrozumienia, że do emancypacji
dążąc należy zacząć od przekroczenia Rubikonu, nie zrozumiemy
jej istoty.
W sobotę zapraszam na cynaderki, część
drugą emancypacji dla niezaawansowanych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz