sobota, 8 marca 2014

9 marca.

"Jest tyle wierszy o pierwszym maja, że będę pisał tylko o drugim dniu tego miesiąca."  (Pablo Neruda.)          
Osaczają nas różne daty, prześladują. Dzień Kobiet, albo jeszcze mocniej (jak było w czasach słusznie minionych) Święto, to jeden z takich przypadków.
Nie ma w nim niby nic złego, a uwiera. Choć ból głowy czuję dopiero przy zdaniu, że dzień kobiet powinien być przez cały rok.
8 marca nie jest oczywiście maskulinistycznym listkiem figowym przykrywającym 364,25 dnia wyzysku kobiet przez mężczyzn. To kulturowy twór akceptowany ochoczo przez większość społeczeństwa. Nie ma w zasadzie nic wspólnego, z wyzyskiem lub nie płci słabej. Jest jednym z dowodów na konformizm społeczny, ale chcemy czy nie większość każdego społeczeństwa, w każdym miejscu i czasie taka właśnie jest.
Zabawne jest dostrzec, jak osoby czy organizacje, które chciałyby odstromić schody, czy rozbijać sufity, wykorzystują do organizowania swych akcji właśnie ósmy dzień marca. Ta data powinna być dla nich zakazana. Wszelka aktywność, nawet wymierzona w ideę dnia kobiet, utrwala rozumienie tego dnia, jako szczególnego, wyjątkowego bo niemęskiego w męskim świecie.
A świat wokół nas jest męski, kultura którą oddychamy jest męska, język którym mówimy jest męski... Taka jest rzeczywistość, nie jest ani zła, ani dobra. taka jest.
Nie zmienia jej nagle żadne manify, teorie, deklaracje, publikacje, święta, antyświeta, jednak dobrze że to wszystko się dzieje. Bo jak głęboko wierzę świat powinien się zmieniać, a negowanie męskiej dominacji zmianie świata służy dobrze.
Nie chcę dominacji kobiet, byłaby taka samą pułapką, w jakiej jesteśmy.
Co by było, gdyby w muzeum pozamieniać podpisy pod obrazami?


Jaki odsetek zwiedzających obojętnie przeszedłby obok van Gogha a zachwycałby się jako arcydziełem dajmy na to moim bohomazem, tylko dlatego że podpisalibyśmy go właśnie "van Gogh"? Pewnie bardziej 98, niż 8 procent. Niestety ludzie czytają etykiety, wierzą, że podpisy umieścił ktoś mądry, że trzeba im ufać. Niestety zamiana etykiet pod eksponatami, zmienia eksponatów percepcję, zmienia same eksponaty.
Żeby tak nie było, przynajmniej dla moich czytelniczek i czytelników, o Dniu Kobiet mogłem pisać najwcześniej 9 marca.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz