Na wstępie pragnę przeprosić wszystkich, którzy spodziewali się może po tytule, że sugeruję jakoby dzień wyborów parlamentarnych w Polsce przetrzymać można jedynie pod wpływem alkoholu (np. takiego jak przywołanego w tytule posta) i w związku z tym poczytają o czymś naprawdę interesującym. Szczerze przepraszam, będzie nawiązanie do filmu, nie napoju.
(Dla Czytelnika/Czytelniczki znających znających inspirację powyższego akapitu funduję post na temat przez nią/niego zadany.)
Jak piszę o filmach, które lubię, jestem monotonny. "Absolwenta" mógłbym oglądać bez przerwy. Tekst Benjamina Braddock`a mówiącego o swoich planach na przyszłość, że chce, żeby było inaczej, (chociaż nie wie jak), jest jednym z moich ulubionych. Bo ja go rozumiem, tak jak on nie chciał, ja też bym nie chciał akwalungu do nurkowania w basenie.
Absolwent jako symbol polskich wyborów oczywiście się sprawdza. Nie wiem jeszcze jaki będzie skład nowego parlamentu, ale z pewnością wybory wyborców, w zatrważającej większości będą wyrazem tęsknoty, za tym by było inaczej.
Mamy więc przed sobą kilka (???) lat nieprzemyślanego, powstałego z nudy i braku doświadczenia romansu społeczeństwa z politykami spragnionymi spełnienia, potwierdzenia swej atrakcyjności. Jedna strona wybierze co się akurat trafiło, bo ktoś mówi: "Pamiętaj, że mogę być twoja, jak tylko zechcesz", drugiej wystarczy by wybrał ją ktokolwiek, kogo potrafi skusić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz