sobota, 22 sierpnia 2015

nie jestem ćmą cz. 1.

Powszechnie uważa się, że ćma leci do światła. Nic bardziej mylnego. Ćma nawiguje według światła.
W warunkach naturalnych jedynym istotnym źródłem nocnego światła jest księżyc. Ze względu na odległość światło dociera do ćmy pod stałym kątem. Ta trzyma się takiej trajektorii, która zapewnia jej stałe utrzymanie takiego samego kąta padania promieni. Pozwala to jej lecieć prosto. Wszystko jest ok, tak długo jak długo w pobliżu nie znajdzie się coś co silnie świeci. Ćma przelatując obok np. żarówki wpada w spiralę śmierci - by utrzymać stały kąt względem źródła światła musi skręcić, musi stale skręcać, i tak aż do końca. Bo do końca koryguje swój lot, ale nie wie, że orientuje się już nie na daleki księżyc, a na bliski sztuczny punkt świetlny.



Ćma jest częścią przyrody, która nie posiada świadomości swojego istnienia, swojej odrębności. Postępując sensownie, bezbłędnie wykorzystując swoje przystosowania do życia staje się ofiarą, ginie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz