niedziela, 13 grudnia 2015

gofry w rocznicę stanu

Rocznica stanu rocznicą stanu, ale gofry w niedzielny poranek muszą być! Tradycja, jak kiedyś teleranek. Poza wszystkim to sposób na wyciągniecie chłopaków z łóżek.
Z goframi jest w moim przekonaniu tak, że przepis na ciasto może być praktycznie dowolny (ja na porcję dla 5 osób daję: 400 g mąki, 4 jajka, 150 ml oleju, 400 ml mleka, 6 czubatych łyżeczek cukru, 2 czubate łyżeczki proszku do pieczenia, szczyptę soli), istotna jest gofrownica o dużej mocy i dodatki, które sprawiają lub nie (dziś było słabiej niż zwykle) o powodzeniu śniadania.



Po słodkim wstępie - herezja. Data 13 grudnia 1981 roku nie jest datą historyczną. Jeszcze nią nie jest.
Ten dzień postrzegany jest ciągle jako wydarzenie bieżące. Według niego odbywa się klasyfikacja ludzi, personalnie wyszukiwana jest odpowiedzialność i zasługiwalność. Internowany-internujący, pałowany-pałujący... Po nazwisku. I dodatkowo dywagacje o by było gdyby..., a jeśliby tak, a nie tak ..., przerwano..., niezrozumiano..., intencje...
Ta data żyje, nie odeszła w przeszłość. Generał jest jednocześnie bohaterem, i sprzedawczykiem, Lech demiurgiem i drobnym agencikiem, stan wojenny potwierdzeniem niezależności Polski wobec Moskwy i jej wasalizacji. Od jednej do drugiej ściany, a zaraz od drugiej do pierwszej, w oprawie marszów, pieśni, wspomnień, książek, filmów, a choć coraz rzadziej, to i pewnie długich nocnych Polaków rozmów.
Niby wszystko oczywiste i znane. Doszło w Polsce do wojskowego puczu przeprowadzonego przez grupę wysokich oficerów na czele z Jaruzelskim. Celem ich było utrzymanie przy władzy kręgów związanych z kierownictwem PZPR. Ponieważ utrzymanie się przy władzy bez elementarnego poparcia społecznego jest niemożliwe, grupa ta zdecydowała o podjęciu próby siłowego wymuszenia takiego poparcia. Operację przeprowadzono z naruszeniem ówczesnego prawa, ale z zachowaniem jego pozorów. Wprowadzono stan wojenny bardzo sprawnie, choć nie obyło się bez ofiar. Tyle fakty.
Dyskusja toczy się o ocenę niektórych faktów i niedomówień (jaki wpływ na los Polski miał stan wojenny, jak byłoby bez niego, byłaby interwencja?), niektóre sprawy są bezsporne (ukaranie winnych zabicia górników w kopalni Wujek, czy zabójców księdza Popiełuszki). Powtórzę, to jest ahistoryczne, to wciąż nasze tu i teraz.
13 grudnia umiejscowić musimy w naszej dzisiejszej optyce spojrzenia na Polskę. Jak to przeszłe (ale nie historyczne) wydarzenie komponuje się z wizją teraźniejszości. Tu odpowiedź jest łatwa. Dominująca i ciągle umacniającą swoją pozycję narracją jest opowieść o zamachu na wolność dokonanym wbrew woli społeczeństwa, które się z takim obrotem sprawy nie zgadzało i walczyło z komuną wspieraną przez Ruskich, co w konsekwencji doprowadziło po 8 latach do zmiany ustroju. Nie jest istotne jak było w rzeczywistości i nie mam zamiaru tego analizować, bo pewnie nawet Jaruzelski nie wiedział jak było. Prawdą jest to co ludzie przyjmą za prawdę, a taki przekaz, jak przedstawiłem wyżej, im odpowiada. Naród jest w nim dobry, chce wolności i niepodległości. Wizja wpisuje się też w naszą narodową mitologię - naszego uciemiężenia, walki z obcym i mocnym wrogiem, drogi przez mękę ku zmartwychwstaniu ojczyzny itd, itp.
Historia nigdy nie jest tym co dzieli społeczeństwo, ona je konstytuuje, bo jest wspólna, dlatego trzydziestoczteroletnia już wrona nie jest historyczna i jeszcze długo nie będzie. Jest kraczącym elementem dzisiejszego deszczowo-smutnego poranka, tak samo jak planowana feta przyszłorocznych meczów z Niemcami i Ukrainą. Taką właśnie rzeczywistość mam (mamy?) jako pochodną faktu, że "rzecz dzieje się w Polsce, czyli nigdzie".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz